Ta trasa jest pierwszą i być może jedyną jaką zdecydowałem się opisać z pamięci, ponad pół roku od samej wycieczki. Wspominam ją jako jedną z najciekawszych wycieczek, o ile nie najciekawszą spośród kilkudziesięciu (a może już ponad stu ?) jakie wykonałem. W opisywanym rejonie byłem na jesieni 2006 dwukrotnie - najpierw z Bartasem, i tę trasę przedstawiam na mapie, a tydzień później z Asią, już tylko w samej okolicy Łagowa.
Miejsca jakie można zwiedzić na trasie pozwalają połączyć dwie zupełnie odmienne sfery zainteresowań: ruiny poniemieckich umocnień przebiegających południkowo na wysokości Kaławy-Boryszyna i wspaniałe przyrodniczo okolice Łagowa z wijącymi się wśród lasów jeziorami. Sama droga pomiędzy nimi też jest widokowo ciekawa dzięki łagodnie pofałdowanym pasmom wzgórz pozwalającym sięgać wzrokiem na parę kilometrów.
Samochód zostawiliśmy w lesie koło wsi Szumiąca i drogą wysadzaną drzewami pojechaliśmy do Kaławy. Tutaj skręcamy na południe i mało ciekawą polną drogą docieramy do wsi Nowy Dworek. Nieco dalej jest jezioro Paklicko Wielkie, ale my skręcamy w żwirowaną drogę idącą na zachód wzdłuż nieczynnej linii kolejowej, znakowaną zielonym szlakiem. Wjeżdżamy w las i po około 2 kilometrach zapuszczamy się na pagórek w prawo, gdzie znaki na drzewach sugerują że może być w lesie ukryty bunkier. Nie znajdujemy go jednak (potem na mapie umocnień widać że był nieco wcześniej), oglądamy jedynie resztki okopów.
Dalej jedziemy prosto na wieś Staropole, odbijając od nasypu kolei. Mijamy pola, położony przed wsią PGR i docieramy do drogi asfaltowej. Obok stoi wysadzony w powietrze bunkier i można zapoznać się z tablicą pokazującą przebieg linii umocnień. Ze wsi jedziemy na południe aby spenetrować pobliskie bunkry należące do Kampfgruppe Koerner strzegącej urządzeń hydrotechnicznych. Należą one do południowej częsci M.R.U., która miała być broniona w dużym stopniu poprzez spiętrzenie wody przepływającej przez pobliskie jeziora i kanały. Jedziemy wzdłuż kanału Niesulickiego i łąkami , następnie w lesie po krótkim błądzeniu odnajdujemy dwa spore bunkry, każdy z nich obejmuje kilkanaście pomieszczeń ale kopuły pancerne są w nich zniszczone i niektóre stropy wysadzone. Zaroślami wzdłuż kanału dojeżdzamy z powrotem do drogi i kierujemy się na zachód wąską asfaltową drogą do wsi Buczyna. Po wsi widać że była kiedyś mocniej zaludniona, skręcamy w polną drogę na północny zachód. Wokół zdziczałe drzewa owocowe, napełniamy żołądki i plecak pysznymi jabłkami i niebawem docieramy do dużej wsi Sieniawa. W miejscowym lokalu wypijamy piwo i dalej jedziemy drogą asfaltową w kierunku Łagowa. Droga jest wyboista ale okolica ciekawa, mijamy niszczejące urządzenia należące kiedyś do kopalni, całość okolicy robi wrażenie atmosferą minionej świetności. Po chwili rozpoczynamy ostry zjazd do Łagowa, pięknie położonego pomiędzy dwoma jeziorami. Nad samym jeziorem jest wypożyczalnia sprzętu pływającego oraz niewielka smażalnia, gdzie konsumujemy pysznego pstrąga.
Najpierw objeżdżamy mniej interesujące jezioro południowe: brzeg wschodni zajmują nieciekawe ośrodki wypoczynkowe (jeden bardziej ekskluzywny w budowie) i przez las docieramy do łąk na południowym krańcu. Kiedyś wzdłuż jeziora szła linia kolejowa, ale to już dawno minione czasy, o których przypominają tablice objaśniające. My jedziemy teraz zachodnim brzegiem gdzie poprowadzono świetnie nad samym jeziorem szlak rowerowy. Jeziora Łagowskie są bardzo malowniczo położone, liściasty las dochodzi do samego brzegu, woda jest bardzo czysta i można w niej spotkać całe stada płetwonurków. Powyginana linia brzegowa sprawia że nie można ogarnąć wzrokiem całego jeziora i za każdym zakrętem rozpościera się nowy widok. Podobnie malownicze są szlaki wokół jezior koło Lubiatowa, ok. 50 km na północ.
Dojeżdżamy z powrotem do Łagowa, tym razem od strony zachodniej, zabudowa kojarzy się z miejscowościami wypoczynkowymi w górach. W centrum droga przechodzi pod bramami, atrakcją jest niewielki zamek i zabytkowy ceglany kościół. Z parku przy zamku wyjeżdżamy wzdłuż zachodniego brzegu, szeroką ścieżką spacerową w bukowym lesie. Co chwila mijamy jakiś niewielki pomost lub inne miejsce kąpieli i podążamy wzdłuż jeziora. Po jakimś czasie ścieżka się zwęża, miejscami trzeba nawet przez chwilę prowadzić rowery, i tak wśród pięknych widoków docieramy do północnego krańca jeziora. Przed nami góra Bukowiec, wznosząca się ok. 100 m ponad poziom jeziora.
Wśród pięknego lasu gęsto poprzecinanego brukowanymi drogami, objeżdżamy wzniesienie z lewej strony jadąc na północ w kierunku dwóch mniejszych jezior, pomiędzy którymi jest duża betonowa konstrukcja umocnionej śluzy. Dojeżdzamy do drogi asfaltowej koło tablic i szlabanów, przypominjących że cały ten obszar na północ od Łagowa był kiedyś poligonem wojskowym. Ciekawą, krętą i pofałdowaną drogą kierujemy się z powrotem do samochodu przez malownicze okolice, mijamy Wielowieś i w Żażynie jedziemy dalej przez pola. W oddali widać pasmo wzgórz linni obronnej M.R.U., we wsi Wysoka docieramy z powrotem do asfaltu i podjeżdzamy do linii bunkrów. Ponieważ już się ściemnia, nie oglądamy pancerwerków tylko mijamy ośrodek zwiedzania MRU przed Kaławą i przecinając ""krajówkę" nr 3 docieramy o zmroku do samochodu.
Nie pamiętam dokładnej długości trasy ale na pewno trzeba na nią zarezerwować cały dzień. Zrobiła na mnie na tyle duże wrażenie, że tydzień później wybrałem się w okolice Łagowa ponownie z Asią, ale to już inna historia...