Powrót do listy tras


Szlak wzdłuż jez. Smolno


Rzeczka Piławka przed Lubnem


Miejscowy specjał (Lubno)


Polska rzepakiem stoi


Kościół w Golcach


Skandynawia niedaleko


Jeziorko "Dzierżawione"


Bunkry na poligonie


Na lotnisku Nadarzyce


Zniszczony most na Piławie


Zdbice


Pd kraniec jez. Zdbiczno


Zbieg rzeczek Dobrzyca/Piławka


Wałcz


Ośrodek sportów wodnych

Trasa koło Wałcza

W niedzielny ranek o wpół do dziewiątej wyjeżdżam z domu kierując się na północ drogą na Piłę. W Obornikach odbijam i trasą przez Czarnków i Trzciankę docieram po 120 km do Wałcza. Parkuję kilometr za miastem obok ośrodka sportowego, wystawiam rower i ruszam - godzina startu 10:15. Najpierw jadę kilka kilometrów na zachód drogą nr 22 wzdłuż jeziora Raduń, z początku dosyć ciężko bo nogi nie rozruszane i pod chłodny wiatr. Droga jest wilgotna po niedawnych opadach, ale słońce świeci, choć sporo też dosyć niskich chmur. We wsi Strączno skręcam w boczną drogę idącą do Nakielna i zaraz znów w prawo w leśną drogę idącą na północ.

Planowałem jechać przez las prosto na Lubno, ale po krótkim namyśle podczas postoju na dopompowanie kół, kieruję się za czerwonymi znakami szlakiem idącym wzdłuż kilku małych jeziorek na zachód. Okazuje się to dobrą decyzją bo szlak wiedzie malowniczą trasą - wysoką skarpą nad jeziorem Smolno. Ścieżka jest dosyć wąska, ale da się jechać, okrążam pn kraniec jeziora i docieram do szerszej przecinki leśnej. Mijam jezioro Sumite, po drodze przejazd blokuje kilka powalonych drzew, pozostałości po burzy. Przy skrzyżowaniu dróg są dwie ziemianki, chyba niedawno wybudowane nie wiadomo w jakim celu. Docieram do krańca jeziora Bytyń Wielki, dwa lata temu zrobiłem z Bartasem bardzo ciekawą trasę wokół tego jeziora. Być może warto będzie ją powtórzyć, np. w przeciwnym kierunku, w północnej części jeziora pamiętam kilka świetnych miejsc do dzikiej kąpieli.

Odbijam w prawo w las i dobrą szeroką drogą jadę 5 km do wsi Lubno, mijając po drodze kilka strumyków i rzeczkę Piławkę, która wypływa z jeziora Bytyń i idzie na wschód w kierunku Gwdy. W barze we wsi bywalcy rżną w karty, a ja nabywam miejscowy specjał i przez pola rzepaku zmierzam na północny wschód wzdłuż jeziora Kopanik. Ten odcinek trasy jest mało ciekawy - na drodze sporo błota, gdzieniegdzie jest umocniona typową polską metodą czyli wysypaniem gruzu i śmieci w najgorsze koleiny. Mijam grupę chłopaków na rozklekotanych motorach (niektóre z nich to chyba samoróby) i docieram do wsi Karsibór. Wzdłuż drogi asfaltowej idzie tu linia kolejowa ale już mocno pozarastana. Nie zwiedzam wsi bo wygląda na typowo PGR'owską, tylko odbijam asfaltem na Golce. Po kilku kilometrach ładną drogą wysadzaną drzewami przecinam drogę nr 163 idącą na Czaplinek i Kołobrzeg i mijam rzeczkę Dobrzycę spiętrzoną w tym miejscu przez stary nieczynny młyn.

Za rzeczką zaczyna się las - Bory Krajeńskie, którymi będę już jechał cały czas aż do powrotu do Wałcza. Jadę pustą drogą asfaltową na wschód i po kilkunastu minutach docieram do rozwidlenia. Zapuszczam się w prawo mijając tablicę ostrzegająca o pozostałych w lesie niewybuchach i zjeżdżam po płytach nad zachodnią część jeziora Zdbiczno. Widać tu kilknaście domków letniskowych, większość nowych ale kilka budowli służyło jeszcze chyba ruskim generałom w czasie gdy cały ten obszar aż do Bornego Sulinowa był radziecką bazą i poligonem.

Wracam do głównej drogi i jadę dalej mijając jeziorko Czaple i drogowskazy do bazy harcerskiej znajdującej się na kilkukilometrowej długości półwyspie, który dzieli jezioro Zdbiczno na dwie części połączone wąskim przesmykiem. Przy mostku nad rzeczką zjeżdżam w lewo z drogi asfaltowej w leśną oznaczoną czerwonym szlakiem. Droga wiedzie na północ przez dawny poligon, szerokie drogi były kiedyś rozryte czołgami czy innym ciężkim sprzętem. Na szczęście teraz da się nimi jechać bez problemów, gdzieniegdzie tylko jest zbyt piaszczyście. Po 2-3 km zjeżdzam na postój nad małe jeziorko mijając tabliczkę na której wypisano drukowanymi literami "JEZIORO DZIERŻAWIONE". Dziwna to nazwa dla jeziora, na mapie stoi wyraźnie że nazywa się Karpłowe. Następna tabliczka ośmiela się twierdzić że "WSTĘP WZBRONIONY". Całe to przedstawienie z tabliczkami nie jest w stanie zmienić tego, że nad malowniczym jeziorkiem znajduje się wiata, miejsce na ognisko i pomost. Idealne miejsce na piknik (choć woda w jeziorze niestety mętna). Podsuszam przepoconą koszulkę i konsumuję regeneracyjny batonik popijając długo wiezionym miejscowym specjałem, piwem Kujawskim. Ta idylla nie trwa jednak długo, po oglądnięciu mapy stwierdzam że choć na liczniku już 32 km to do najdalszego punktu trasy jeszcze spory kawałek, czas więc w drogę.

Chwilę po powrocie na szlak z krzaków tuż obok wyskakuje bardzo duży przedstawiciel rodziny jeleniowatych, niestety ucieka zanim udało mi się go uwiecznić na zdjęciu. Dojeżdżam do skrzyżowania szlaków i nieco w prawo główną drogą jadę na Nadarzyce. Po 3 km następne duże skrzyżowanie dróg leśnych, obok ruiny dwóch bunkrów i widać sporo śladów po okopach. Niemieckie napisy w środku świadczą, że to pozostałości Wału Pomorskiego. Czerwony szlak odbija w prawo, ja jednak jadę prosto i niebawem wyjeżdżam prosto z lasu na lotnisko. Droga kołowania i pas startowy już nieco zarośnięte, ale mimo kilku dziur nawierzchnia w całkiem dobrym stanie, być może jeszcze zdatna do lądowań i startów. W oddali po lewej widać wieżę kontrolną lotniska, wokół pasa porozstawiane są pomarańczowe markery, a na końcu lotniska i po prawej ledwo ledwo ale widać zaparkowane kształty kilkunastu samolotów.

Po powrocie analizowałem zdjęcie zrobione w maksymalnym zbliżeniu, wydaje mi się że mogły to być MiGi-21, być może lotnisko jest zapasowym naszych sił powietrznych na którym przechowują wycofane/niszczejace stare maszyny. Pas na północ od Wałcza do Bornego Sulinowa jest sfotografowany z bardzo dużą rozdzielczością w Google Earth, co nie dziwi bo Amerykanów musiały interesować tereny posowieckich baz. Nie wiem na kiedy jest datowane zdjęcie satelitarne, ale daje się na nim bez problemu rozróżnić sylwetki kilku MiG-21 na końcu pasa (tych które widziałem po prawej na zdjęciu nie ma), a przy wieży kilka innych maszyn. Zamierzam to sprawdzić na następnej trasie, którą planuję koło Bornego Sulinowa - dzisiejszy wyjazd to "wstępna" wycieczka po tych terenach.

Lotnisko to najdalszy punkt mojej trasy, na "budziku" już 42 km, zawracam więc i jadę pasem startowym na południe. Na końcu lotniska dojeżdżam do głównej drogi leśnej, ale po kilkuset metrach odbijam w las i chaszczami przechodzę do równoległej drogi idącej wzdłuż biegu Piławy. Kilkakrotnie odbijam do samej rzeki, najpierw starą drogą idącą na zniszczony most, potem przy ruinach zabudowań. Piława jest tu krystalicznie czysta i meandruje mocno - idealny szlak kajakowy, choć sezon spływowy chyba się jeszcze nie zaczął. Jadę dalej już nieco zmęczony, na niebie zbierają się ciemniejsze chmury ale na szczęście rozeszły się bez kropli deszczu. Mniej ciekawą i wyboistą drogą docieram po skręcie w prawo do głównego traktu i wsi Zdbice położonej na wysokim brzegu nad jeziorem o analogicznej nazwie. Za wsią jest kemping i kilka ośrodków, wyglądających jednak niezbyt nowocześnie. Na granicy lasu zjeżdżam z drogi asfaltowej w leśną idącą wzdłuż jeziora (ale kilkaset metrów od niego) znakowaną żółtym szlakiem. Docieram do krańca jeziora na przesmyku pomiędzy mniejszym jeziorem Smolno i jadę dalej na południe lewym brzegiem w kierunku Wałcza.

Planowałem jechać nieco bardziej na lewo do wsi Ostrowiec, ale na którymś rozwidleniu omyłkowo pojechałem zamiast tego prosto na Wałcz. Droga niezbyt ciekawa, przeryta przez zwózkę drewna, ale niedługo docieram do malowniczych łąk i mostu nad Dobrzycą. W tym miejscu zbiega się z Piławką i kilkoma mniejszymi strumieniami, a wzdłuż ich zakoli idzie wygodna droga rowerowa do Wałcza. Jest to popularne miejsce spacerów, mijam sporo ludzi na rowerach i pieszo, po paru minutach wyjeżdzam z lasu i mijając ogródki działkowe wjeżdżam do Wałcza.

W północnej części miasta jest sporo obiektów wojskowych i ta dzielnica ma ponury garnizonowy charakter, zabudowana niskimi blokami z lat pięćdziesiątych. W centrum jest ciekawiej choć w czasie wojny doznało chyba sporych zniszczeń, bo stare kamienice sąsiadują z nową zabudową. Minusem jest krzyżowanie się w centrum miasta dwóch dróg krajowych nr 10 i nr 22. Dziś niedziela więc ruch niewielki ale w dni powszednie z przejeżdżającymi tirami musi być niewesoło. Jadę na zachód i po minięciu niewielkiego rynku zjeżdżam nad jezioro. Wzdłuż niego wiedzie ścieżka spacerowa, na przeciwległym brzegu widać ośrodki wypoczynkowe, a ja kieruję się nad samym brzegiem jeziora do samochodu. Po 2 km malowniczej trasy dojeżdżam do błyszczącego nowoczesnością ośrodka sportowo/wypoczynkowego z dużym krytem basenem. Obok trwa budowa mostka wiszącego na drugi brzeg jeziora które jest tu bardzo wąskie (100 m) choć długie na ok. 7 km. Na parkingu przed ośrodkiem odnajduję samochód i ruszam w powrotną drogę.