Powrót do listy tras


Pałac w Bojadłach


Płyną barki płyną


Prom na Odrze


Pałac w Zaborze


Plaża na "Wapniankach"


Nad rzeką


Duuuża ryba


Szlak rowerowy


Otyń


Most w Nowej Soli


Zakole rzeki w Stanach

Trasa wzdłuż Odry na północ od Nowej Soli

Mimo że dość krótka, była to męcząca trasa, podkręcałem tempo na koniec aby zdążyć na rodzinny obiad i nie obeszło się bez kilkakrotnego chaszczowania. Cały czas w pełnym słońcu, po dwóch tygodniach wiosennych burz pogoda się wreszcie na dłużej poprawiła - przeglądałem co kilka godzin prognozy i one zdecydowały o kierunku trasy. Jadę z Poznania rekordowo wcześnie drogą nr 32 na Wolsztyn, ruch samochodów prawie zerowy więc w 1,5 h pokonuję 110 km do startu trasy w lesie przy drodze nr 278.

Szybko wystawiam rower i ruszam, zostawiłem softshella w samochodzie bo bezchmurne niebo zapowiada upał, ale na razie zimny wiatr wiejący prosto w twarz daje się we znaki. Mijam niewielką wieś o ceglanej, poniemieckiej zabudowie i parokilometrową prostą docieram do drugiej, gdzie czeka atrakcja - pałac z 1731 r. Zdjęcia z oknami pozabijanymi deskami mówią wszystko - zabytek w stanie rozkładu, na szczeście dach chyba jeszcze się trzyma i może pałac doczeka remontu. Naprzeciw bramy pałacowej jest park - też zarośnięty i czeka na lepsze czasy. Kupuję płyny w sklepie przy przystanku PKS, oglądam tablicę opisującą niebieski odrzański szlak rowerowy i jadę w kierunku promu na Odrze pod nadal silny wiatr.

Gdy docieram do przeprawy prom jest na przeciwległym brzegu, wznoszącym się sporą skarpą. Musimy poczekać parę minut bo rzeką spływa duża barka pchająca dziwną konstrukcję, jakby odwrócony wstecz dziób statku. Mimo niedzieli ruch na przeprawie spory, na promie mieszczą się 4 samochody ale dwa następne już czekają gdy odpływamy. Jest też kilku cyklistów, w ogóle na trasie mijałem ich chyba z setkę, czyli pandemia cyklozy ogrania nasz kraj.

Na lewym brzegu ostry podjazd przez wieś wyprowadza mnie na płaskowyż, najpierw odbijam na północ za czerwonym szlakiem, i świetną drogą wśród lasów i łąk docieram do wsi Zabór. Tutaj następny pałac, jeszcze starszy i większy, o wiele lepiej utrzymany - mieści się w w nim Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii. Za pałacem na asfaltowym boisku trwa mecz, ja jadę dalej za znakami niebieskiego szlaku asfaltową drogą, wzdłuż zarośniętego parku, mijając wracające grupy nastolatków. Po prawej stronie zaczynają się stawy - "Wapnianki" z miejscami do wędkowania, grillowania i plażą - za wstęp kasują 4 zł. Po lewej ręce jest jezioro, widać przez krzaki tylko kawałek zarośniętego brzegu, po spojrzeniu w mapę rozpoczynam podjazd na wprost z powrotem do doliny Odry miejscami zapiaszczoną ale wyraźną drogą. Mocno wciętym jarem zjeżdżam do łąk w dolinie, znaki szlaku giną gdzieś i niewyraźnymi dróżkami przebijam się do samej rzeki. Nurt sunie całkiem szybko, kilkadziesiąt metrów od brzegu są 5 m wysokości wały przeciwpowodziowe i nimi jadę bo dają dobry widok na dolinę. Mijam kilku wędkarzy, niektórzy nawet pod namiotami i w końcu na łasze piasku robię krótki postój.

Zegarek pokazuje że mam mało czasu, nie plażuję więc zbyt długo tylko dalej kręcę na południe. Odnajduje się niebieski szlak, odbijam trochę od brzegu na łąki, potem przez bukowy las do skrzyżowania dróg i z powrotem do wałów nad rzeką. Na rozstaju zastanawiam się jak jechać - czy nad rzeką żółtym szlakiem, czy rowerowym niebieskim wzdłuż wpadającej do Odry rzeczki Stara Ochla. Wybieram krótszy wariant i jadę skrajem łąk mając po prawej cały czas 30 metrową skarpę porośniętą wysokimi liściastymi drzewami - szlak rowerowy jest bardzo wygodny i kręcę ostro. Docieram do asfaltu we wsi Bobrowniki - chcę zobaczyć Otyń gdzie jest podobno ładny rynek, więc kręcę oddalając się od rzeki przez sosnowy las.

Otyń był kiedyś miasteczkiem ale teraz to właściwie przedmieście Nowej Soli, w sumie nic specjalnie ciekawego tu nie ma poza ładnie odnowionym kościołem i kilkoma kamieniczkami. Nie chcę jechać główną drogą nr 3, wyrabiam się na więc na lewo wśród willowej okolicy do centrum Nowej Soli, mijam festyn i port rzeczny, i w końcu przekraczam Odrę po kratownicowym moście. Powinienem za godzinę być przy samochodzie do którego mam 20 km w linii prostej, nie szukam więc wariantów tylko równym asfaltem sunę przez las do wsi Stany. Taka jazda to jednak straszne nudy, wychodzę więc we wsi na wały przeciwpowodziowe i nimi jadę dalej - dobre widoki na dolinę z licznymi starorzeczami i rozległe łąki. Mijam most kolejowy i zjeżdżam z wałów w kierunku rzeki niewyraźną drogą dla wędkarzy. Przez nadbrzeżny las przebijam się niknącą ścieżką, aż w końcu muszę podejść przez krzaki i łąki do wałów. Mijam rolników przerzucających siano i wałem jadę dalej do zakrętu rzeki.

Za zakolem skracam drogę przez pola niedawno posadzonej kukurydzy przebijając się prosto na północ. Docieram do wąskiego asfaltu we wsi Młynkowo i ładną prostą pędzę co sił do większej wsi Pyrnik. Za wsią na skos przez las za czerwonym szlakiem, nie mam już wody a upał dokucza i muszę chwilę odsapnąć w cieniu. Robię "planowe zboczenie z kursu" i wychodzę na drogę 278 jakieś 2 km od samochodu. Wiatr który dawał mi się we znaki rano, teraz na złość ucichł i nie wieje w plecy na ostatniej prostej. Chwila niepokoju czy samochód jeszcze stoi, i już oblewam się wodą z przezornie zabranej butelki aby chociaż trochę spłukać zaschnięty pot. Na powrotnej drodze do Poznania wyprzedzam kilku niedzielnych ziewaczy jadących 40 km/h i docieram na miejsce co do minuty jak planowałem - punkt 17:00 !

[Uwaga - mapa na linku powyżej jest kosmicznie nieaktualna - nie ma na niej np. stawów koło wsi Zabór a wyrysowana zabudowa koło Nowej Soli chyba z 50 lat wstecz. Obrazek pochodzi z geoportal.gov.pl - na trasie miałem mapę 1:100 000 też o antycznej aktualizacji ale jednak lepszą. Skala 1:50 000 na Geoportalu jest dobra i aktualna, ale nie chciało mi się aż tylu zrzutów ekranu składać razem.]