Powrót do listy tras


Stawy na początku trasy


Koło Prostyni


Kemping nad Drawą


Elektrownia wodna


Kanał z drugiej strony


Zakaz ruchu czołgiem


Odpoczynek przy strumieniu


Na poligonie


Panorama poligonu


"Obserwatorium"


Nad jez. Poźrzadło


Powrotna trasa


Nieużytki

Trasa po terenach na zachód od Kalisza Pomorskiego

Ta wycieczka to kolejny wypełniacz - bez szczególnego celu czy obszaru do przejechania, po prostu trzeba spenetrować lasy i jeziora położone przy poprzednio zrobionych trasach. Dość nieoczekiwanie zmieniła się w kolejna trasę "poligonową", sądziłem że tereny poligonu drawskiego są bardziej na północ, a okazało się że prawie cały przejechany teren był jeszcze niedawno wojskowy. Zapędziłem się nawet na pas ćwiczeń taktycznych, już niedziałający choć wszystko na nim wyglądało na jeszcze niedawno używane.

Odpalam wcześnie rano z Poznania i jadę pustymi drogami przez Czarnków, Trzciankę, Tuczno i Mirosławiec do punktu startu w lesie dwa kilometry za Kaliszem Pomorskim. Prognozy zapowiadały deszcze konwekcyjne, i rzeczywiście gdy startuję akurat kropi, jednak zza chmur pokazuje się od razu słońce i te parę kropel tylko orzeźwia wiosenną atmosferę. Najpierw jadę na zachód, wzdłuż pasa stawów rybnych w kierunku większego jeziora Mąkowarskiego. Przejazd tunelem pod linią kolejową, wzdłuż niej żwirem i po płytach do stacji, obok której są jakieś zabudowania wojskowe i kilka bloków mieszkalnych. Skręcam na północ równym asfaltem i przecinam drogę krajową nr 10. Po jakimś kilometrze przy oczku wodnym odbijam w lewo i mieszanym lasem wśród pofałdowanego terenu kieruję się do osady Prostynia, gdzie jest most na odnodze Drawy. Za mostem wjeżdżam na "wyspę", bo rzeka rozwidla się kilka kilometrów na północ i schodzi z powrotem na łąkach poniżej osady, otaczając sobą teren kilkudziesięciu kilometrów kwadratowych.

Mój cel to pas jezior wzdłuż prawej odnogi, skręcam przy leśniczówce w zapiaszczoną drogę i jadę blisko brzegu, mijając pasy stawów i kawałek dalej kemping. Droga robi się mało wyraźna, ale jedzie się ciekawie i w chwilę później wśrod wysokich buków skręcam na lewo i docieram do drogi idącej tuż przy brzegu dużego jeziora. Na przeciwległym brzegu odległym o jakieś dwa kilometry piętrzy się duży ceglany budynek - to elektrownia wodna zbudowana na progu spiętrzającym wody następnego jeziora Mielno. Po kilku minutach podjeżdżam do budowli i widzę że za elektrownią jest umocniony kanał przez który przerzucono nie wiedzieć czemu obok siebie dwa mosty. Nad kanałem paru wędkarzy, na przeciwległym brzegu widać tablice "teren wojskowy". Na mapie mam drogę wzdłuż brzegu następnego jeziora, przebijam się więc w tę stronę po rozrytych drogach - widać że jakieś cięższe pojazdy tu grasują. Na pagórku widzę w krzakach ciekawy znak - "zakaz ruchu czołgiem" - sądząc po dokładnie narysowanej sylwetce za wzór służył chyba profil Leoparda 2 (mamy takich naszej armii ze 130 - przekazanych przez sąsiadów zza Odry).

Robię krótki postój na jagody - są już całkiem dojrzałe i rosną gęsto, po czym jadę zarośniętą drogą dalej. Nie chcę za daleko się pchać na poligon, bo drogi leśne na takich terenach są z reguły niewygodne dla roweru, odbijam więc w lewo aby kierować się w stronę mostu na drugiej "właściwej" odnodze Drawy. Następne pół godziny to sporo błądzenia - pojechałem za daleko na południe i po okrążeniu jeziora Kleszczno nawróciłem parę kilometrów na północ zanim odnalazłem most, po ostrym zjeździe z wysokiej skarpy zamykającej dolinę. Teraz dosyć nudny odcinek, mijam duże skrzyżowanie traktów ze znakami wojskowymi i docieram do asfaltowej drogi przecinającej cały poligon z południa na północ.

Śmigam na południe mijając jeziora i czarnego suv'a, za którym pędzi (ściga?) honker żandarmerii. Zaczyna kropić, po chwili jednak przestaje choć na zachodzie nadal gromadzą się chmury. Przy wjeździe na poligon stoi opuszczona budka strażnicza i dochodzi poprzeczna droga asfaltowa - planuję nią jechać w rodze powrotnej, a na razie jadę na skos na północny-zachód mocno rozrytą drogą leśną - chyba służy do objazdu dookoła terenów poligonu. Muszę kilka razy prowadzić rower, aż w końcu wychodzę na otwartą przestrzeń. Gdy podjeżdżam na pagórek, widzę przed sobą kilka budynków pomalowanych w kolory maskujące, a po lewej dziwną 3-piętrową konstrukcję z białą kopułą a'la obserwatorium astronomiczne (radar ?). Chciałem przejechać skrajem poligonu a nie pakować się w sam środek, mimo to jadę dalej bo lepszej drogi nie mam. Przy budynkach spotykam cywila naprawiającego samochód, pytam go jak jechać w kierunku jeziora Poźrzadło, które ma być najdalszym punktem mojej trasy. Wskazuje mi gdzie skręcić i mówi że ta cześć poligonu już nie jest użytkowana od dwóch lat. Tablice i budynki są jeszcze w bardzo dobrym stanie, widzę w oddali następne budynki maszty, ja jadę w kierunku następnego "radaru/obserwatorium". Droga skręca mi na północ, żałuję poniewczasie, że nie posłuchałem miejscowego tylko chciałem objechać z drugiej strony, ale kręcę dalej wyrabiając się stopniowo w lewo.

Docieram do krańca jeziora i w tym momencie zaczyna padać deszcz, przystaję więc wśród drzew na przeczekanie. Ulewa robi się coraz mocniejsza, czekam jakieś 10 minut i w końcu ruszam dalej w deszczu bo nie chcę tracić czasu. Dojeżdżam do opuszczonej plaży nad jeziorem - woda jest całkiem czysta - i powoli jadę dalej do głównej drogi wyłożonej betonowymi płytami. Nią kręcę ze trzy kilometry do skrzyżowania z asfaltem, przy którym jest duży plac, dalej chyba strzelnica a naprzeciwko ośrodek wypoczynkowy nad jeziorem. Deszcz przestał padać, kieruję się równym asfaltem do następnych zabudowań, przy których skręcam w prawo aby jechać widokową drogą wśród nieużytków w kierunku wzgórz, mając po lewej ręce pas stawów czy jezior.

Niestety znów zaczyna kropić, jestem już dosyć oblepiony mokrym piachem ale kręcę dalej bez przystanków przez las, wyrabiając się krętymi drogami na wschód. Przy jednym z ostrzejszych zjazdów do strumienia wykonuję niezłe salto po zaryciu w piach, ale rowerowi ani mnie nic się nie stało. Kluczenie po lesie doprowadza mnie w końcu do ośrodka nad jeziorem Trzebuń - to też budynki Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych, ale wyglądają na nieużywane. Wąskim asfaltem docieram z powrotem do główniejszej drogi i jadę dalej, z trudem bo odcinki są strasznie wyboiste. Wreszcie, ciągle w deszczu docieram do "krajówki" nr 10 ale po chwili tuż za mostem na Drawie skręcam znów w las - chcę objechać jezioro Mąkowarskie od południa.

Końcowy odcinek przez las jest dosyć monotonny, na szczęście deszcz przestaje padać i kręcę równą i wygodną drogą aż do linii kolejowej i samochodu. Niemal rok wcześniej byłem na trasie w okolicy Mirosławca z Bartasem - najdalszy punkt tamtej trasy był tuż koło startowego dzisiejszej, i tak samo padał deszcz. I tak samo jak wtedy, prawdziwe oberwanie chmury było dopiero na drodze powrotnej koło Poznania. Objazd głównych jezior pojezierza drawskiego rezerwuję na lepszą pogodę, trzeba wreszcie też popływać !